Niestety to wszystko nie jest takie proste. Dorosłość to ciągłe pasmo niepowodzeń, prób i błędów. Trzeba brać za wszystko odpowiedzialność - nawarzyłeś piwa? To go wypij. Nie chce Ci się wstać do pracy? Lepiej rusz zadek, bo szef może Cię wyrzucić. Jesteś chory i leżysz z 40 stopniową gorączką? Biegnij do lekarza i apteki, to już nie te lata, że Mama przynosi Ci gorącą herbatę z cytryną i miodem do łóżeczka.
Trzeba się nauczyć samodzielności. Nawet jeśli mamy drugą połówkę to nie możemy wierzyć, że ona zawsze nam pomoże, albo zrobi coś za nas. Smutna prawda - gdy ufamy komuś za bardzo to istnieje całkiem duże prawdopodobieństwo, że spotka nas rozczarowanie. Nie żebym nie wierzyła w miłość - jestem nieuleczalnym romantykiem. Mówię z własnego doświadczenia. Ludzie to tylko ludzie. Pojawiają się i znikają. Musimy być samowystarczalni w razie jakiś niespodziewanych wydarzeń.
Aktualnie od paru dni choruję i stąd takie przemyślenia. Brakuje mi czasów kiedy leżałam beztrosko w salonie, przed telewizorem i oglądałam bajki, a jedzenie i leki pojawiały się magicznym sposobem na stole przede mną. Nie mówię, że teraz mi źle - mam mojego Ukochanego, który o mnie dba i mi pomaga. Ale myślę sobie - co by było gdybym była sama. Parę dni temu zasłabłam i moja głowa nawiązała całkiem bliskie kontakty z kantem pralki.
Dlatego też siedzę i myślę sobie, że dorosłość jest do dupy.
Chcę być małą, głupiutką dziewczynką, której wydaje się wszystko takie proste!
A teraz małe ogłoszenie parafialne. Planuję wrócić do robienia zdjęć. W związku z tym zrobię paru osobom zdjęcia na zasadzie TFP. Teren Krakowa. Zgłoszenia chętnych pod postem :).
I parę przykładowych zdjęć mojego autorstwa.
I parę przykładowych zdjęć mojego autorstwa.